Poszukiwanie Kasi

Mama Kasi nerwowo szukała telefonu komórkowego, aby zadzwonić do swojego męża. W takich sytuacjach, każda minuta szukania telefonu wydawała się trwać wieki.

Gdy w końcu go znalazła i udało się jej połączyć z mężem, który był w pracy, powiedziała łamiącym głosem:

– Kochanie– stała się rzecz straszna– nie ma Kasi.
– Jak to nie ma Kasi? – zapytał tata.
– Kasia bawiła się przed blokiem i nie ma jej.
– Kochanie, uspokój się. Może gdzieś poszła za blok albo jest na placu zabaw?

– No właśnie byłam za blokiem, byłam też na placu zabaw i nie ma jej! A miała wyjść tylko na chwilę.
– Dobra, zwolnię się z pracy i będę za pół godziny w domu.
– Nie możesz być wcześniej?
Nie usłyszała odpowiedzi, bo tata już się rozłączył. Przyjechał do domu dość szybko. Gdy wszedł zobaczył swoją żonę zapłakaną.
– Gdzie jest Tomek? – zapytał tata.
– Zawołał swoich kolegów i poszli szukać Kasi po całym osiedlu. Mieli iść też w kierunku lasu i nad potok. Dzwoniłam także na policję. Mają przysłać patrole ale powiedzieli, żebym się nie martwiła, że często dzieci, w takich sytuacjach same się znajdują.

Ale jak mam się nie martwić?!!! – gdy to powiedziała, nie mogła z nerwów opanować łez.
– Dobra. Biorę auto i przejadę się po okolicy. Ty zostań w domu na wypadek,

jakby ktoś dzwonił albo przyszedł.
Tata Kasi jeździł autem po okolicy, pytał napotkanych przechodniów, czy nie widzieli małej dziewczynki z dwoma warkoczykami, ubranej w zieloną sukienkę?

Ale odpowiedź była często taka sama:
– Już jacyś chłopcy o nią pytali. Nie. Nie widzieliśmy takiego dziecka.
To pewnie Tomek z chłopakami zaczepiają ludzi i już wszyscy wiedzą w okolicy,

że szukamy dziecka. Może ktoś, coś zauważy – myślał tata.
3 godziny później Kasi dalej nie było. Dzwoniła też policja, że mieli jakiś trop ale okazał się fałszywy.

 

Gdy tak mama, tata i Tomek siedzieli w pokoju i szukali sposobu jak znaleźć Kasię, otworzyły się nagle drzwi wejściowe i z uśmiechem na twarzy weszła sobie Kasia

z lizakiem:
– Mamo, jest już obiad?
– Córeczko! Kochanie! Gdzie ty byłaś? Ponad 3 godziny Cię szukaliśmy.
– Byłam piętro wyżej u Natalki, bawiłyśmy się lalkami, w domek.
– Nie mogłaś przyjść i powiedzieć, że jesteś u sąsiadów?
– Byłam, ale nie było nikogo w domu.
Mama sobie pomyślała, że musiało to być w takiej chwili, w której ona szukała Kasi

na podwórku.
Wspólnie ustalili, że następnym razem, najpierw i przede wszystkim, powiadomi rodziców gdzie jest, żeby uniknąć takich sytuacji.